niedziela, 1 kwietnia 2012

PROLOG

 Usiłowałam dogonić Carly, która zrozpaczona była kolejnym zerwaniem z Adamem. Wiedziałam dokąd się kieruje. Zawsze kiedy miałyśmy problem to chowałyśmy się w małym, starym i opuszczonym domku. Tam miałyśmy nasze przytulanki, których nie pozwalałyśmy sobie trzymać w domu w obawie przed wścibskimi kolegami z klasy, którzy zobaczywszy maskotki zaczęliby się śmiać w najlepsze. Byłam już prawie na miejscu. Nie byłam ani szybka, ani sprawna fizycznie, dlatego usiłowałam wykrzyczeć jej imię resztkami sił i nakazać jej się zatrzymać. Jednak wiedziałam, że to byłoby niemożliwe, ponieważ kiedy Carly jest zła to biegnie przed siebie nie zważając na prośby innych. Zaczęłam więc iść powoli nie zważając na to, że mogę nie dogonić mojej przyjaciółki. Chciałam jedynie zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyjęłam z mojej torby butelkę wody i zaczęłam zachłannie wypijać z niej zawartość. Przetarłam tylko chusteczką moje wilgotne od potu czoło i pobiegłam dalej. Zatrzymałam się tuż pod wejściem do domu, pchnęłam lekko drzwi i zobaczyłam ją. Siedziała w jednym z zakurzonych kątów. Przyklękłam koło niej i zastanawiałam się co powiedzieć. Nigdy nie miałam chłopaka, więc tym bardziej nie wiem, jak to jest, kiedy on z tobą zrywa. Zdecydowałam się jednak na przytulenie, pozwolenie jej się wypłakać w moją błękitną, długą koszulę.

-Destiny...- mruknęła przez łzy moja przyjaciółka.-ja go kocham.

-Zapomnij o nim, Adam tyle razy niszczył Ci psychikę, dobrze Ci radzę, zapomnij.

-Ale kiedy ja nie mogę! Ty nigdy nie miałaś faceta, nie wiesz jak to jest!- wykrzyczała mi to w twarz moja przyjaciółka.

-Wiesz, że chce dla Ciebie jak najlepiej. Możesz pokazać mu, że Ci już nie zależy, albo będziesz się nad sobą użalać, wybieraj.

-Jasne, że nie będę po nim długo płakać, ale nie rozumiesz, że to jest dla mnie trudne? mimo, że już setny raz zrywamy.

-Carly, chodź odprowadzę Cię do domu.- rzekłam wręczając jej chusteczkę.

-Dobrze.-zaczęła smarkać nos w białą chustkę.

Tak więc wzięłam jej rękę i pociągnęłam ją do góry, aby umożliwić jej wstanie z zakurzonej podłogi. Objęłam ją i zaczęłyśmy iść w kierunku jej domu.

************************************************************

Tak oto jest prolog. Rozdziały postaram się zamieszczać co tydzień, w niedzielę. Czasem może uda mi się wcześniej. Proszę o zostawianie linków do swoich blogów, to chętnie poczytam :)

xoxo...♥